niedziela, 14 lipca 2013

K Side:Red, R1C


Tłumaczenie: Nanoko
Korekta: Niofomune


„Jesteście pewni, że to dobry pomysł?”- zapytała zmieszana Honami.
„Zero problemu. Mamy dużo miejsca do zabawy i nie brakuje facetów, którzy mogą robićza niańki.”
Było dośćwcześnie rano, kiedy Kusanagi przyszedł do mieszkania nauczycielki razem z Totsuką.
Yata i Kamamoto złożyli im dokładny raport z ostatniej nocy. Zaraz po tym Kusanagi zadzwonił do Honami, oferując jej pomoc w opiece nad Anną w ciągu dnia. Opowiedzieli jej, jak Yata i Kamamoto przechodzili obok osiedla, przyłapując dziewczynkę na ucieczce. Postępowanie Anny było potężnym szokiem dla Honami. W związku z tym kobieta dość szybko zaakceptowała ofertę Kusanagiego.
Po ustaleniu wszystkich szczegółów opiekiTostuka złapał Annę za rączkę, wyprowadzając z pokoju. Pozostawszy sam na sam z Honami Kusanagi ściszył głos.
„Czy Anna mówiła dlaczego próbowała uciec?”- zapytał.
Kobieta pokręciła głową ze smutnym i zbolałym wyrazem twarzy.
„Nic a nic.”- odparła sztywno, jakby same słowa na ten temat ją raniły.- „Nie mówi prawie nic od wczorajszego wieczora. Nigdy dużo nie mówiła ale teraz… Nie ważne, o co bym ją prosiła, po prostu zastyga. Sprawia wrażenie, jakby nie widziała i nie słyszała. Naprawdę zachowuje się jak lalka.”
Honami westchnęła cicho, a Kusanagi położyłjej delikatnie dłoń na ramieniu.
„Cóż,jest małym dzieckiem, które zdecydowanie za dużo czasu spędziło w szpitalu. To zrozumiałe, że będzie trudno dorastać, ale nasz bar jest zawsze pełny życia, a Totsuka doskonale wie, jak zajmować się dziećmi… Jeśli będę miał czas, mogępomóc jej też w jakiś lekcjach. Możesz swobodnie wypocząć, Honami-sensee.”
Honami popatrzyła na pogodny uśmiech Kusanagiego.
„Dziękuję.Jak tylko skończę pracę, od razu pójdę ją odebrać, więc…”
„A właśnie”- przerwał szybko Kusanagi- „Skoro Anna jest na przepustce, dlaczego obie nie zamieszkacie w moim barze?”
„E-Eh?”
Honami otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
Niebieski Klan skrzętnie obserwował mieszkanie kobiety, czego Kusanagi na pewno nie mógł zbagatelizować. Szczególnie teraz, kiedy potwierdziło się, że Anna jest cennym Odmieńcem. Znacznie prościej było chronić Annę i Honami w jednym miejscu.
„Nie zapomnij, pod czyją jesteś jurysdykcją.” Najwyraźniej to, co powiedział członek Niebieskiego Klanu, nie było tylko pokazem wojskowegożargonu. Ponadto poza zapewnieniem bezpieczeństwa dwóm kobietom, wypadało rozważyć możliwość, że Anna mogła skrzywdzić Honami. Jeśli podobne rzeczy zdarzały się niedoświadczonym Odmieńcom, mogła zrobić to całkowicie przypadkiem i nieumyślnie.
„Na piętrze baru mam pokój gościnny. Co prawda mieszka w nim Mikoto, ale mogę go na chwilęstamtąd wykopać. Będę też woził cię do szkoły i z powrotem.”
Honami wyglądała na wyraźnie zakłopotaną. Nawet Kusanagi, mimo że starał się jąprzekonać, doznał wrażenia, jakby przekroczył pewne granice. Już samo odwiedzenie baru przez jego byłą nauczycielkę było niepożądaną sytuacją. Teraz przyszło mu oferować opiekę nad dzieckiem oraz wspólne mieszkanie.
Zupełnie szczerze mówiąc, miejsce, gdzie spotykała się banda wulgarnych i brutalnych facetów – HOMRA – nie było właściwymśrodowiskiem do wychowywania dzieci. Jednak z jakiegoś powodu Honami nie odmawiała, zdając się w pełni ufać Kusanagiemu i Suoh.
Barman poczuł się trochę nieswojo, ale to uczucie nie powstrzymało go, aby wykorzystaćtroskę i zmartwienia Honami wobec Anny na swoją korzyść i ostatecznie jąprzekonać.
                    
Totsuka i Anna czekali na huśtawkach w parku w pobliżu mieszkania Honami.
Kusanagi wymienił z Totsuką porozumiewawcze spojrzenia, ale w odpowiedzi chłopak pokręcił jedynie głową.
Podczas gdy Kusanagi rozmawiał z Honami, Totsuka próbował wypytać Annę o powód jej ucieczki. Niestety, wyglądało na to, że dziewczynka zamilkła niczym lalka.
„Anna-chan, wiesz, że będziesz z nami mieszkać przez jakiś czas?”
Na słowa Kusanagiego Anna uniosła nieznacznie głowę. Jej szkliste, podobne do magicznych pereł oczy wpatrywały się w niego nieruchomo.
„Nie martw się, Honami-sensee będzie wracać do ciebie zaraz po pracy…Widzisz, jesteśmy waszymi przyjaciółmi.”
Na zimnej twarzy Anny pojawiła się wyraźna niepewność.
Kusanagi zerknął niezauważalnie na Totsukę. Chłopak kiwnął głową, zwróciłsię do dziewczynki i wyciągnął rękę. Skierowana wewnętrzną stroną do góry dłońwyglądała, jakby o coś prosiła. Anna obserwowała ją z dużym niepokojem.
Nagle malutki, czerwony płomyk zaczął migotać żywo w lekko przymkniętej dłoni Totsuki.
Anna otworzyła szeroko oczy. Ciepło odbijało się od jej wielkich oczu a blade policzki zabarwiły się rumieńcami.
Totsuka zacisnął kilkakrotnie palce, przez co ogień rozpalił sięniespodziewanie. Po chwili ułożył go sobie na ramieniu, jak gdyby był to najzwyklejszy materialny przedmiot.
Anna wstrzymała oddech. Kiedy chłopak zauważył, że jej oczy zaczynają sięprzepełniać prawdziwą obawą i niepokojem, uniósł rękę do góry.
W tym samym momencie ogień powiększył się jeszcze bardziej, tworząc coś na podobieństwo błyszczącej pary skrzydeł.
Gdy skrzydła trzepotały lekko w miejscu, rozprzestrzeniały wokół siebie gorące powietrze oraz strzelały drobnymi iskierkami.
Nagle reszta bezkształtnej części płomienia uformowała się w małego ptaka. Ognisty zwierzak uniósł główkę, jakby obserwował niebo, i ponownie zatrzepotałenergicznie skrzydłami, przygotowując się do lotu…
I odleciał.
Czerwony, ognisty ptak przypominający nieśmiertelnego feniksa oderwał sięod ramienia Totsuki, zaczynając swój taniec w powietrzu. Anna rozchyliła szeroko usta, wodząc za nim wzrokiem.
Chwilę później ognisty ptak zamigotał łagodnie, rozpływając się na błękicie nieba. Wraz z promieniami porannego słońca zanikła ostatnia widoczna smuga ciepłego powietrza.
Co najdziwniejsze Totsuka nie nosił na ciele żadnych śladów oparzeń, a przecież jeszcze przed sekundą Anna patrzyła, jak trzyma na ramieniu ognistego ptaka.
Niczym aktor po przedstawieniu Totsuka zakręcił teatralnie nadgarstkiem. Przyłożył dłoń do piersi i skłonił się w stronę publiczności.
„Żaden podstęp czy oszustwo. …Czekaj, to nie było brudne zagranie?”
„Jak zwykle niezawodny, co?”
Kusanagi zauważył u Totsuki wyraźne zmęczenie. Chłopak podszedł powolnym krokiem do huśtawki, wsparł się na łańcuchu, po czym opadł na plastikowe siedzenie.
„Ale zużyty, Kusanagi-san…”
„… Niezawodny, ale bardzo słaby…”- westchnął Kusanagi, zwracając się po raz kolejny do Anny.
Mała dłoń dziewczynki zaciskała się mocno wokół łańcucha huśtawki.
„Naprawdę, to co zrobił właśnie Totsuka, nie było żadnym podstępem i oszustwem. I nie tylko Totsuka, ale także ja i Mikoto, którego wczoraj spotkałaś, oraz reszta facetów z naszego baru. Wszyscy posiadamy takąniesamowitą moc.
Oszołomiona Anna wbiła nieruchomy wzrok w Kusanagiego. Mężczyzna obdarzyłją zawadiackim uśmiechem. Tym samym, którego zawsze używał, żeby uwieźćdziewczynę. Niestety, nie otrzymał oczekiwanej reakcji. Zamiast tego Anna przeniosła zimne spojrzenie na Totsukę.
„Anna-chan, nie ufasz nam?”
„Zaufanie?”- powtórzyła cicho dziewczynka.
„No tak… Totsuka już pewnie cię o to pytał ale… Cóż, pozwól, że zapytam jeszcze raz. Ty też masz jakąś niezwykłą moc, prawda?”
Anna nie odpowiedziała, tylko chwyciła mocniej obiema rękami załańcuch.
„Anna-chan, mówiłaś, że byłaś cały czas w szpitalu. Ale prawda jest taka,że wcale nie jesteś chora, prawda? Od kiedy ujawniły się twoje zdolności, uczącię, jak z nich korzystać w specjalnej placówce, a twoja moc jest stale badana, tak?”
Anna uparcie milczała. Było zupełnie tak, jak mówiła Honami. Dziewczynka zachowywała się jak lalka, która nie mogła słyszeć, nie potrafiła widzieć, a tym bardziej mówić.
A może to cisza skrywała odpowiedzi na wszystkie pytania?
„… Takich jak ty nazywamy Odmieńcami. Istnieje instytut, który chce was uczyć i izolować, żebyście nie sprawiali problemów społeczeństwu. Ale jeśli zechcesz nam zaufać, możliwe, że nie będziesz musiała już wracać do Instytutu.”
Pomimo wykładu Anna dalej stała sztywno niczym lalka. Mężczyźni czekali cierpliwe na odpowiedź, ale nie dostali z jej strony nawet najmniejszego znaku. Pochłonęła ich niezręczna cisza.
Z lekką rezygnacją na twarzach Kusanagi i Totsuka wymienili między sobąspojrzenia.
„… Rozumiesz, co powiedział Kusanagi-san?”
Obaj mężczyźni nie mieli zbyt dużego do czynienia z małymi dziećmi, więc nie wiedzieli, w jaki sposób dobierać słowa, żeby to wszystko wytłumaczyć.
Po chwili Anna skinęła głową.
„Rozumiem.”
„W takim razie…”- zaczął Totsuka, ale szybko przerwał, kiedy Anna pokręciła przecząco głową.
„Wracam do Instytutu.”
Kusanagi i Totsuka ponownie wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Skoro Anna podjęła decyzję, nie mogli zrobić w tej sprawie już nic więcej. Utrzymując na twarzy napięty uśmiech, Totsuka wstał z huśtawki i wyciągnął rękę w stronę Anny.
„W porządku. Ale tak czy inaczej gdy wyjdziesz ze szpitala bądźmy przyjaciółmi.”
Dziewczynka zdawała sięwahać przed ostatecznym podaniem ręki.
„… Jeśli zmienisz zdanie, możesz powiedzieć nam o tym w każdej chwili.”
Anna milczała, nie udzielając żadnej odpowiedzi.


9 komentarzy:

  1. Uwielbiam To!
    Jestem wielką fanką K-Project a zwłaszcza Czerwonego Klanu
    Wielkie dzięki za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wpadłaś^^ W ciągu najbliższych dwóch dni pojawi się drugi rozdział ;) Zapraszam!

      Usuń
    2. Już nie mogę się doczekać :)

      Usuń
  2. Boski *.* Czekam na kontynuacje^^ Niezłe tłumaczenie xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam sobie poczytywać (jeny, wcześniej jakoś Twój blog mi umknął, a przecież całe wakacje wisi). Zupełnie już wypadałam z K, dlatego tłumaczeniami spróbuję się wkręcić z powrotem i podrzucę na pewno znajomym fanom. Z tym że to, co na razie przeczytałam, przydałoby się trochę skorektować - głównie chodzi mi o interpunkcję i parę spraw technicznych. Niby nic wielkiego, ale jednak przydałoby się dopracować. Jak chcesz, to mogę popoprawiać, co tam znajdę.
    Ale w każdym razie - zabieram się z powrotem do czytania i cieszę się, że tłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witam, witam i dziękuję za zapowiedzianą rekomendację ^^
      Oj tak, zdaje sobie sprawę z masy błędów i wątpliwej jakości tych tekstów. Wcześniej było jeszcze gorzej bo już trochę poprawiłam ^^' ale nie wracajmy do tych mrocznych czasów :P
      Jeśli wyrażasz chęć podjąć się korekty to będę wielce wdzięczna.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. A mogłabyś mi w takim razie przesłać teksty w Wordzie czy jakimś innym programie tekstowym? Próbowałam kopiować bezpośrednio ze strony, ale niestety przy kasowaniu formatowania automatycznie kasuje mi się kursywa i wszystko mi się miesza.
      (nolofingolfin@gmail.com)
      Ale chętnie pogmeram trochę w tłumaczeniach - głównie widziałam zamieszanie z przecinkami, a to akurat mój konik ^.^

      Usuń
  4. Jak ja to kocham *-* mam pytanie czy mogłabym opublikować to na wattpadzie? Oczywiście napiszę kto przetłumaczył :D to tylko proźba, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ^^ Nie mam nic przeciwko, zwłaszcza, że dałam plamę i projektu nie skończyłam więc niech się rozpowszechnia to co jest. Prosiłabym tylko pro forma o link tutaj lub na maila nanoko510@gmail.com jak już opublikujesz na wattpadzie :)
      Również pozdrawiam ^^

      Usuń